Szukasz informacji o whisky? Whisky Evenings to bardzo subiektywny przewodnik po świecie whisky dla każdego, kto chciałby poznawać, odkrywać i degustować.

BENRIACH HEART OF SPEYSIDE

  • Subiektywne wrażenie

  • BENRIACH HEART OF SPEYSIDE

    Spora część szkockich whisky zaczyna się od przedrostka „Glen”. Glenfiddich, Glendronach, Glenlivet, Glenmorangie… A tu mamy: „Ben, BenRiach”. Niestety nie działa to tak samo jak: „Bond, James Bond”. BenRiach, Heart of Speyside, to raczej średnia whisky. Przeciętna. Ostatecznie będzie dobra ale… no właśnie. Czegoś jej brakuje. W przeciwieństwie do Bonda oczywiście – on ma wszystko.

    Ostatecznie można ją porównać do słabej wersji Bonda. Tej, w której zagrał George Lazenby. Ktoś w ogóle pamięta jak wyglądał? Tak samo jest z tą butelką. Otwieramy i… zapominamy. BenRiach jakoś nie ma szczęścia. Gorzelnię zbudowano w 1898 obok destylarni Longmorn, ale już rok później zamknięto ją na 65 (!) lat. W 1965 została wykupiona przez The Glenlivet Distillers. Do 1999 roku BenRiach sam produkował słód – potem zawieszono destylację. W 2001 po raz kolejny przeszedł do rąk nowego właściciela (Chivas Bros), który traktował destylarnię bardziej jak poligon doświadczalny niż producenta whisky. Skupiono się głównie na próbach uzyskiwania destylatów o różnym profilu smakowym. Rok później gorzelnię kupili prywatni inwestorzy, którzy w 2006 wprowadzili na rynek 16 (!) nowych wersji whisky. Po części był to wynik wykorzystania eksperymentów poprzedniego właściciela. Do historii BenRiach pasuje powiedzenie „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”. Destylarnia tyle razy zmieniała właścicieli, że w zasadzie nikt nie miał czasu produkować dobrej whisky. To niestety jeszcze czuć w butelkach. Światełkiem w tunelu jest pewna konsekwencja obecnych właścicieli. Jeśli niebawem się nie zmienią, to BenRiach ma szanse stać się dobrą i poszukiwaną whisky. Czy tak się stanie? Zobaczymy. Póki co Benowi daleko do Seana Connery i Rogera Moora.
    Butelka 0,7 L, 40% VOL. Cena około 130 PLN.

wróć do katalogu