-
Subiektywne wrażenie
-
GLENDRONACH 12 Y.O.
Istnieją whisky, które smakują po prostu. Nie są przesadnie porywające w smaku i nie można im wiele zarzucić, a mimo to zapamiętuje się je bardziej niż inne. Są zwyczajnie smaczne. Najczęściej otwarcie butelki zaskakuje bardziej, niż można było się spodziewać. Na plus oczywiście. GlenDronach to właśnie taki przypadek.
Whisky o aromacie sherry, słodkawa w smaku z miodowym, śmietankowym finiszem. I… tyle chyba wystarczy, żeby piło się ją łatwo i przyjemnie. Oczywiście są też inne śmietankowo – miodowe whisky, ale ta akurat bardziej zapadła mi w pamięć. To świetna whisky dla początkujących. Nie ma w sobie nic, co mogło by zniechęcać. Pijąc ją, można sobie wyobrazić, że siedzimy latem w lokalu z przytulnym ogródkiem i bez pośpiechu obserwujemy otaczający nas świat. Jest w sam raz ciepło, wieje przyjemny wiatr, nigdzie nie musimy iść. Obrazek prawie jak z włoskiej prowincji. Kto mógłby tego nie lubić? Oto cały GlenDronach.
Gorzelnia mieści się w dolinie Forgue przy miasteczku Huntly. Licencję uzyskała w 1826 r. Podobno James Allardice podczas promowania GlenDronach poznał dwie damy lekkich obyczajów, którym tak spodobała się jego whisky, że pomogły mu zdobyć „dobrą reputację” w pubach na głównym trakcie edynburskiej starówki. Nie od dziś wiadomo, że najlepsza reklama to reklama z polecenia znajomego. Dołączam się i również polecam.
Butelka 0,7 L, 43% VOL. Cena około 160 PLN.