-
Subiektywne wrażenie
-
GLENROTHES 1995
Podobno 15 maja 1922, kiedy wybuchł pożar w destylarni Glenrothes, większość whisky wylała się do potoku płynącego obok gorzelni. W związku z tym, okoliczni mieszkańcy mogli delektować się whisky Glenrothes prosto ze strumienia, nabierając jej w rondle, wiadra a nawet buty. Nie zazdroszczę gorzelni – ale mieszkańcom już tak.
Glenrhotes to bardzo dobra whisky. Jest wyważonym połączeniem słodkości i dymu torfowego. Idealnie pasuje do ciepłych jesiennych wieczorów, kiedy słońce chowa się za horyzontem a chłodniejsze powietrze, zmieszane z dymem palonych liści, przypomina nam że zima już czai się za rogiem. Glenrothes ma bogaty bukiet – słodki i miodowy z wyczuwalną wanilią. W smaku jest już lekko dymna i korzenna. Limitowane wydania najlepszych beczek dobiera się starannie każdego roku, oznaczając je jako Glenrothes Vintage Malt. Nie zawsze jednak beczki spełniają kryteria jakości, więc Vintage Malt nie pojawia się co roku.
Gorzelnia Glenrothes mieści się na skraju miasteczka Rhotes. Wodę czerpie ze strumienia Ardcanny Spring potocznie zwanego „Studnią Pani”. Legenda głosi, że jedyna córka żyjącego w XIV hrabiego zginęła tuż przy strumieniu chroniąc swojego kochanka przed „Wilkiem z Badenoch”.
Butelka 0,75 L, 43% VOL. Cena około 290 PLN.