-
Subiektywne wrażenie
-
BOWMORE 12 Y.O.
Po raz pierwszy spróbowałem Bowmore 12 czerwca 2009. Pamiętam dokładnie ponieważ przywiózł mi ją kurier. Długo się zastanawiałem co wybrać, aż w końcu zabrakło mi czasu na pójście do sklepu. Zupełnie przez przypadek wiek whisky zgrał się z dniem miesiąca.
Bowmore jest jedną z najwcześniej licencjonowanych gorzelni. Założył ją w 1779 roku David Simpson. Gorzelnia znajduje się w miasteczku o tej samej nazwie, gdzie centralnym punktem jest okrągły kościół bez żadnych rogów w których mógłby się ukryć diabeł.
W latach osiemdziesiątych XX w. gorzelnia eksperymentowała z kadziami fermentacyjnymi ze stali nierdzewnej. Dziesięć lat później powrócono do tradycyjnych kadzi z drewna. Bowmore jest bardzo nietypową whisky gdyż zawiera dwukrotnie mniej fenoli niż whisky z sąsiednich gorzelni na wybrzeżu – Lagavulin, Laphroaig czy Adberg. Stanowi to wyjątek na wyspie Islay. Około jedna trzecia produkcji jest wykańczana w beczkach po sherry olrosso (Darkest Islay). Najpopularniejsze to Bowmore Legend 8 Y.O., Bowmore 12 Y.O., Bowmore 15 Y.O. oraz Bowmore 18 Y.O. Istnieją także edycje specjalne Bowmore 10 Y.O. oraz Bowmore 9 Y.O. Poza wymienionymi są także dostępne 21-, 25-, 30- i 40 letnie. Wybór jest więc całkiem spory.
Bukiet whisky jest głównie dymny i trawiasty. Smak korzenny, wrzosowy z nutami miodu i czekolady. Bowmore zbliżona jest do Highland Park a jej przeciwieństwem (w dużym, uproszczeniu) byłaby Glenmorangie. Tą whisky polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji spróbować. Tym którzy spróbowali, polecać już raczej nie trzeba.
Butelka 0,7 L, 40% VOL. Cena około 150 PLN.